Kiedy się dziś obudziłam, pierwszym, czego się spodziewałam, był kac moralny. Po wczorajszym rzyganiu. Nie przyszedł. Pojawił się za to ból w moim nieszczęsnym kolanie. Poszłam nawet do lekarza, i usłyszałam, że mam cośtam naciągnięte, i mam tygodniowy zakaz jakichkolwiek ćwiczeń. Co najmniej tygodniowy, jak powiedziała lekarka. Cudownie.
Ma to jeden plus: tydzień bez wf, którego z całego serca nienawidzę. No i próbuję sobie wytłumaczyć, że lepiej ten tydzień sobie odpuścić niż, udawać, że jest ok, zagryzać zęby z bólu i nie być w stanie ostatecznie później ćwiczyć przez kilka miesięcy.
Jeżeli chodzi o jedzenie, to to jest dobra strona dnia, ale nie tak w 100%, oczywiście, bo byłoby za różowo. Zjadłam dziś, po prostu za mało, co było częściowo spowodowane tym, że gardło mnie pobolewa, po wymiotach, a dzień spędzony w przychodni poleciał mi bardzo szybko. Obstawiałam, że spędzę tam max godzinę, a wyszłam po ponad dwóch, po tym jeszcze chodziłam po mieście. (w zasadzie jeździłam samochodem)
Bilans:
20 g płatków owsianych 72 kcal
2 jajka 194 kcal
gotowany kurczak 150 kcal
jabłko 62 kcal
2x jogobella 0% 2x 65 kcal
50 g mango 34 kcal (kocham mango, więc dziwię się, że tylko tyle)
pomidor 12 kcal
łącznie: 654 kcal.
Zaczęłam ważyć niektóre produkty, bo jak się okazało, bardzo zawyżam. Na przykład dzisiejszemu jabłku dałabym 80 kcal, a okazuje się, że miało 62. Wolę dokładniej liczyć, bo jedzenie mało na pewno nie posłuży mojemu zdrowiu, poza tym głód nie pomaga w walce z bulimią. Jutro na pewno zjem więcej.
Zaczynam dostrzegać, że schudłam. Widać po brzuchu. Niby tylko 2 kg, a jest różnica :)
Red Queen, to dobrze, że było lepiej. Wiem, że najciężej utrzymać zdrowy bilans, więc w pełni Cię rozumiem. Trzymam kciuki, obyś miała same dobre dni :**
Pozdrawiam :*
Z tą nogą bardzo rozsądna decyzja. Oczywiście, że lepiej póki co odpuścić. A Twój bilans w gruncie rzeczy mi się podoba, tylko faktycznie - głód nie pomaga w walce z bulimią. Grunt to rozsądek, przede wszystkim. Świetnie radzisz sobie z bulimią, pomimo upadków. Taka siła jest godna podziwu. Nie poddawaj się, nigdy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za wszystko i ściskam. <3 U mnie nie do końca tak, jakby można było się spodziewać, ale nie masz o co się martwić. Może pojawi się dziś post. Nie wiem.
Serduszko <3
Jeju, wracaj do zdrowia z tą nogą. Bardzo dobrze zrobiłaś odpuszczając sobie. W kocu zdrowie masz tylko jedno.
OdpowiedzUsuńA co do bilansu, to faktycznie trochę za mało. Pamiętaj, teraz walczysz o sylwetkę wysportowaną i szczupłą, nie wychudzoną.
Ale jutro będzie lepiej, na pewno. Trzymam kciuki :3
Oby nóżka wyzdrowiała jak najszybciej. Jesteś wzorem! Powodzenia :*
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia! :) Jedz więcej ale nie wymiotuj.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się <3