Skinny bitch?

No, właśnie o co chodzi?
Wg mnie to naprawdę bardzo ciekawe zjawisko.
Chuda suka, (spotkałam się nawet z dużo ostrzejszym tłumaczeniem- chuda dziwka) jest dość niepochlebnym określeniem.
Dlaczego chude dziewczyny są tak nazywane, czy naprawdę nikt ich nie lubi?
Wydawać by się mogło, że to zwykła zazdrość kieruje autorów tych określeń.
Czy aby na pewno? Ludzie chudzi, kojarzą się nam z samokontrolą, silną wolą, umiejętnością pokonywania słabości. Tak, bywają dość wyniośli i zdystansowani, co na pewno nie dodaje im przyjaciół.
Spotkałam się jednak z opinią, że dla wielu to komplement. Jest to, jakby nie patrzeć, zauważenie wewnętrznej siły, samokontroli i chudej sylwetki. To niewątpliwe zalety. Od razu w głowie rodzi się też infantylna myśl: "ale dokopię wszystkim tym, którzy we mnie nie wierzyli, naśmiewali się z mojej grubej dupy itp".
I tu mamy całe pole manewru do zachowywania się jak "skinny bitch". Zemsta jest słodka, oj słodka ale czy warta świeczki? Nie mnie oceniać. Całą "nagrodą" od wrogów  za moje (miejmy nadzieje udane) schudnięcie będzie po prostu zazdrość w ich oczach. To wystarczy. Sam nie zamierzam uprzykrzać im życia, tak jak oni mieli z zwyczaju ze mną.

Warto wiedzieć, że wyszła również książka pt "Skinny Bitch", nie wiedzieć czemu przetłumaczona na polski w taki sposób: "Wegańska Bogini". Książka jest o zaletach diety wegańskiej. Sięgnę po nią w najbliższym czasie.
Na koniec, ze sporą dozą ironii:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz